ROUTE DES
GRANDES ALPES
Zmierz się z ikonicznym szlakiem przez największe francuskie przełęcze!
Dziewięciodniowa przeprawa przez najwyższe Alpy, od Jeziora Genewskiego po Lazurowe Wybrzeże.
W programie m.in.:
Col du Galibier, Cime de la Bonette, Col d'Izoard, Col d'Iseran
Dystans: 879 km
Przewyższenia: 20477 m
Średnio dziennie: 98 km
Średnio dziennie: 2275 m
Wyjazd: 11 dni / 10 nocy
Samolot
14 - 24.08.2025 r.
Różne hotele
Route des Grandes Alpes- klasyczny, alpejski szlak wiodący od francuskiej granicy ze Szwajcarią po południowe wybrzeże Francji i Monako. Gwarancja niezapomnianych kolarskich wrażeń!
Przygoda
Myślałeś kiedyś o przejechaniu całego pasma Alp Francuskich wzdłuż, z północy na południe przez jego najbardziej ikoniczne przełęcze i drogi? Route des Grandes Alpes to kwintesencja alpejskiej przygody!
Przez dziewięć dni przemierzać będziemy najwyższe góry Europy z miejsca na miejsce, rozkoszując się najlepszymi widokami i mierząc się z podjazdami marzeń.
Na szlaku znajdują się znane z wielokrotnej obecności na Tour de France, legendarne podjazdy takie jak: Col d'Iseran (najwyższa asfaltowa przełęcz Europy), Col du Galbier, Col de Turini, Col d'Izoard czy Col de Vars. A my rozszerzyliśmy jeszcze dodatkowo wrażenia i do trasy przejazdu dołożyliśmy jeszcze wizytę we włoskiej Aoście przez Col du Petit St. Bernard oraz mityczne Cime de La Bonette (2802 m n.p.m.), czyli trzecią, najwyższą asfaltową drogę Europy! Na koniec zaś, po dojechaniu do Morza Śródziemnego przejedziemy się jeszcze po Lazurowym Wybrzeżu, podjeżdżając słynne Col de la Madone i Col d'Eze, a wszystko zwieńczymy wizytą w Monako!
Całą trasę skrupulatnie zaplanowaliśmy tak, aby odcinki pomiędzy kolejnymi bazami noclegowymi podzielone były jak najbardziej po równo. Poszczególne etapy mają między 80 a 120 km długości, a dzienne przewyższenia to od 1900 do 2700 m.
To będzie przygoda Waszego życia!
Hotel i wyżywienie
Podobnie jak na naszych wyjazdach na Lofoty czy do Szkocji, prawie codziennie będziemy zmieniać miejsce zakwaterowania. Zakwaterowani będziemy w hotelach i pensjonatach górskich, w większości pokojach dwuosobowych. Wszystkie noclegi ze śniadaniami.
-
B&B HOTEL Evian***- Publier (1 noc)
-
Beaulieu***- Clusaz (1 noc)
-
Auberge de Jeunesse HI Séez - Seez (2 noce)
-
Hôtel Le Marintan***- Saint Michel de Marienne (1 noc)
-
Suite Home Briancon Serre***- Chevalier (1 noc)
-
Hôtel Du Cheval Blanc**- Barcelonnette (1 noc)
-
Auberge de jeunesse HI Valdeblore - Valdeblore (1 noc)
-
Hotel et Appartements Reine D'Azur***- Roquebrune-Cap-Martin (2 noce)
Wsparcie na trasie
Podczas jazdy będziesz cieszyć się pełnym wsparciem ze strony naszego profesjonalnego zespołu.
Piloci MJPro Tour to doświadczeni kolarze, których łączy pasja do jazdy na rowerze. Pomożemy zapewnić grupie bezpieczeństwo, czerpanie z radości z jazdy oraz niezapomniane wspomnienia . Cały czas w telefonicznej dyspozycji grupy jest bus, który w razie potrzeby może może zabrać grupę bądź uczestnika do bazy, co zapewnia dodatkowy spokój i komfort.
Wszyscy uczestnicy otrzymają dostęp do plików tras, dzięki czemu każdy będzie mógł jeździć w grupie bądź we własnym tempie.
Nasz bus zabierze wszystkie Wasze bagaże i przewiezie je z hotelu do hotelu, więc całą trasę pokonywać będziecie "na lekko"- tylko Wy, Wasze rowery, droga i monumentalne góry dookoła.
Ocena: 10/10
"To był mój drugi wyjazd z MJPro Tour. Było męcząco, ale nieziemskie widoki, ikoniczne podjazdy i zapach gór wszystko wynagrodziły."
Uczestnik, Lato 2021
Zdjęcie obok: Bruki Passo San Gottardo
Program
Ty możesz skupić się na jeździe - my zadbamy o całą resztę.
Jeździmy w duchu social-ride, no drop (czekamy na szczytach).
Staramy dopasowywać kolejność i same trasy w miarę możliwości do panującej pogody oraz formy uczestników.
Poszczególne trasy i ich kolejność mogą być modyfikowane pod indywidualne preferencje.
W razie chęci/potrzeby rekomendujemy Rest Day, oferujemy także trasy recovery ride w większości miejsc.
Dzień 1: Przylot
Przylot do Genewy. Transfer do Publier.
Dzień 2: Publier - Clusaz (98 km, 2245 m)
Pierwszy dzień alpejskiej przeprawy zaczniemy przy samym brzegu Jeziora Genewskiego (pamiętajcie, aby po francuskiej stronie nazywać go Lemańskim😉)- największego naturalnego zbiornika słodkowodnego Alp. Już po pierwszych kilku kilometrach odbijemy na południe, zostawiając jego błękitną taflę za plecami i zaczniemy się wspinać na pierwszą przełęcz dzisiejszej trasy i pierwszą całego wyjazdu. Skoro to pierwszy podjazd, to nie może też być od razu za trudno- po kilkunastu kilometrach umiarkowanego wznoszenia się malowniczą doliną, droga zacznie wznosić się nieco bardziej aż do Les Gets- przełęcz położoną na wysokości 1172 m n.p.m, na którą właściwy podjazd zaczyna się w położonym o 330 m niżej i 7,5 km wcześniej (cały podjazd 3,9%) miasteczka Montriont. Po tej przyjemnej rozgrzewce i kilkunastu kilometrach zjazdu do największej miejscowości na trasie - Cluses, gdzie czeka nas przerwa kawowa, ruszamy pod górę na danie główne tego dnia: 18 km podjazd na Col de La Colombiere o średnim nachyleniu 6,5%. Mimo iż nie jest to szczególnie wysoka jak na alpejskie warunki przełęcz (1613 m n.p.m.), to posiada już kategorię HC, a widoki, które mijamy po drodze są wspaniałe! Przypomina to nieco połączenie Alp ze Szkocją- szeroka, zielona dolina i wysokie, ale łagodnie i miękko opadające w dół zbocza potężnych masywów Aravis i Bornes. Pomiędzy nimi wijąca się nitka naszej drogi z kilkoma pięknie wyłukowanymi patelniami. Ten podjazd gościł już wielokrotnie na trasie Tour de France, ostatnio w 2021 roku. Stąd czeka nas długi, przepiękny zjazd na południe, a po nim krótko do góry, do narciarskiej wioski Las Clusaz, w której śpimy.
Highlights: Les Gets, Col de la Colombiere
Dzień 3: Clusaz - Seez (97 km, 2683 m)
W pierwszym dniu mieliśmy w karcie dań jeden duży podjazd. Drugi dzień to już pełnoprawny obiad z przystawką, pierwszym daniem i daniem głównym. Zaczniemy od razu do góry- nasz nocleg znajduje się de facto już na podjeździe na nieco mniej znaną, ale prześliczna przełęcz Col de Aravis. Startując z hotelu, będziemy mieli do pokonania ok 7 km z nachyleniem nieco ponad 5%, na wysokość 1487 m n.p.m. Aravis to idealny podjazd na rozkręcenie nogi przed dalszą alpejską zabawą. Widoki, zarówno na przełęczy jak i na zjeździe z niej, oczywiście będą tę zabawę dodatkowo umilać, a będzie na co popatrzeć! Kolejna wspinaczka, to nieco dłuższy (13,5 km), ale wciąż relatywnie łatwy (5%) podjazd na Col de Saisies, na którym dobijemy do wysokości podobnej do maksymalnej z poprzedniego dnia na Colombiere- 1657 m npm. Zjazd to kolejny kolarski rollercoaster, z którego przy dobrej widoczności, patrząc w lewo ujrzymy Jego Wysokość Mt. Blanc- najwyższy szczyt Alp. Cały dzisiejszy dzień jedziemy zachodnim skrajem jego masywu. Po zjeździe czeka nas wspomniane danie główne- potężny podjazd na Cormet de Roselend (23 km, 5,3%), aż na wysokość 1967 m n.p.m. To kolejny klasyk Wielkiej Pętli, który pojawiał się na niej już kilkanaście razy. Uroda tej drogi nie jest łatwa do opisania- to wspinaczka, w trakcie której zapomnicie o liczeniu kilometrów, będziecie po prostu rozkoszować się widokiem na poszarpane szczyty (m.in Rochers des Enclaves) i nadzwyczaj fotogeniczne jezioro Lac du Roselend, utworzone w tutejszej dolinie w 1962 roku. Po dotarciu na szczyt nagroda najlepsza z możliwych- 20 km fenomenalnego zjazdu na południe do Bourg-Saint-Maurice, a stamtąd już tylko krótki dojazd do kolejnego hotelu, w którym spędzimy kolejne dwie noce. Jesteśmy w najwyższej części Alp!
Highlights: Col de Aravis, Col se Saisies, Cormet de Roselend
Dzień 4: Wizyta w Aoście (100 km, 2400 m)
Po dwóch etapach przejazdowych czas na etap stacjonarny. Zanim udamy się dalej na południe szlakiem Grandes Alpes, przygotowalismy dla Was coś ekstra- pojedziemy na włoską stronę, do górnej części regionu Aosta, położonego u samych stóp Mt. Blanc, Monte Rosy czy Matterhornu, a zrobimy to pokonując znaną na całym świecie Małą Przełęcz Św. Bernarda (2188 m n.p.m.), po raz pierwszy na tym wyjeździe zmieniając wysokość maksymalną na "dwójkę z przodu". Niech nie zwiedzie Was nazwa- mała w tym przypadku oznacza wyłącznie fakt iż jest ona nieco niższa od jej siostry o tym samym imieniu (Wielka Przełęcz Św. Bernarda- 2469 m n.p.m.), która łączy Włochy i Szwajcarię, również przez Aostę, zaraz po drugiej stronie masywu Mt. Blanc.
Na początku, na rozgrzewkę zjedziemy z Seez do Bourg-Saint-Maurice aby stąd rozpocząć monumentalną wspinaczkę do serca najwyższych Alp. Przed nami prawie 30 km podjazdu, ale z przyjemnym nachyleniem średnim ok 4,6%. Sam podjazd pomimo swojej maksymalnej wysokości, swojej długości oraz kategorii HC uchodzi za naprawdę łatwy- droga rzadko kiedy wychodzi tu swoim nachyleniem powyżej 6%. Łapiemy rytm i od dołu kręcimy równo aż do granicy z Włochami, karmiąc zmysły górskim pięknem. Ze szczytu przełęczy dojrzymy ponownie Mt. Blanc, tym razem od południowej strony, a przy dobrej widoczności zobaczymy majaczący na horyzoncie Matterhorn. Zjazd na włoską stronę jest dla chętnych- dojedziemy do pierwszej wioski pod przełęczą aby tam wypić espresso i wrócimy na Bernarda. Na koniec 30 km cały czas w dół!
Dla chętnych w tym dniu dajemy możliwość odpoczynku i nabrania sił przed kolejnymi, wybitnie górskimi etapami.
Highlights: Col du Petit St. Bernard
Dzień 5: Seez - Saint Michel de Mauriene (122 km, 2424 m)
Po wczorajszej wizycie we Włoszech czas na etap królewski, przynajmniej pod względem długości, ale i nie tylko. Królewska bowiem jest przełęcz, którą zdobywać będziemy od samego startu: Col de l'Iseran to najwyższa asfaltowa przełęcz Europy i czwarta najwyższa droga asfaltowa na całym kontynencie! 2770 m n.p.m to o 14 metrów więcej niż równie słynne Passo Dello Stelvio oddalone stąd o kilkaset kilometrów. Przełęcz po prostu legendarna, o której zdobyciu marzy wielu kolarzy z całego świata. Cały podjazd z Seez to ok 35 km wspinaczki, ale oficjalnie dzieli się ją na dwie części: dojazd z Bourg/Seez do ośrodka narciarskiego Val d'Isere (17,5 km i 4,9%), a po wypłaszczeniu drugi segment z ponad 16 km wspinaczki o nachyleniu średnim 5,8%.
O tutejszych widokach i bogactwie naturalnym możnaby napisać książkę, ale jej streszczeniem niech będzie: wąska droga, bez żadnych barierek z widokiem na lodowiec i ściany Alp wyrastające z Val d'Isere do ponad 3700 m n.p.m, niewielka, urokliwa kapliczka na szczycie, po którego przejechaniu ukazuje się nam kolejna, opadająca ponad 1000 m w dół, otwarta na południe dolina Val d'Arc. Czyste, górskie piękno!
Całe Col de l'Iseran jest jedynym dużym podjazdem tego dnia, a to oznacza, że od momentu osiągnięcia najwyższego punktu trasy, jedziemy teraz do końca albo w dół albo po płaskim, nie licząc kilku krótkich (1-2km) wzniesień, które pokonamy niemal z rozpędu. Całość kończymy u stóp kolejnej legendy- Col du Galibier, z którą zmierzymy się kolejnego dnia.
Highlights: Col de l'Iseran, Val d'Isere
Dzień 6: Saint Michel de Mauriene - Briancon (72 km, 2127 m)
Dzisiejszy etap to klasyka Tour de France przez duże K. Pojedziemy na kolejną przełęcz, która wielokrotnie stanowiła najwyższy punkt wyścigu, a co więcej zrobimy to od tej bardziej klasycznej, północnej strony, przez "przedwierzchołek" Col du Telegraphe. Batalii o tę górę, które potem miały ogromny wpływ na wygraną w całej Wielkiej Pętli było już conajmniej kilka, a my jako wierni kibice kolarstwa najlepiej pamiętamy tę z 2011 roku z uciekającym Andym Schleckiem, goniącym go Cadelem Evansem i strojącym miny, próbującym dotrzymać im tempa Thomas Voecklerem, jadącym w żółtej koszulce. Później byliśmy tu jeszcze kilkukrotnie w trakcie późniejszych edycji Touru, kibicując tu na południowym podjeździe z Briancon i uwierzcie nam- ta góra przyciąga jak magnes!
Podjazd od strony północnej to początkowo wspomniana droga na niższą przełęcz Telegraphe (12 km, 6,8%), a po niej "poprawka" na słynne Galibier. Całość: nieco ponad 35 km podjazdu ze średnim nachyleniem ok 5,5% i sumą przewyższeń ponad 1900 m! Trudno się dziwić, że ten kolos odcisnął takie piętno na historii największego wyścigu kolarskiego na świecie.
Oprócz historii sceneria oczywiście znów jest monumentalna i oszałamiająca, a po przejechaniu przez najwyższy punkt otwiera się widok na zjazd niemal do samego Briancon, z majaczącą 600 m niżej Col du Lautaret, przez którą również zjedziemy.
Dzisiejszy etap jest nieco krótszy, więc po dojechaniu do Briancon będziemy mieli wiecej czasu na odpoczynek lub spędzenie wolnego czasu w malowniczym Briancon.
Highlights: Col du Galibier
Dzień 7: Briancon - Barcelonnette (100 km, 2377 m)
Briancon to miasteczko wciśnięte głęboko w potężne Alpy- z każdej strony otaczają je majestatyczne szczyty i gdzie by nie skręcić na wyjeździe z miasta, tam trafimy na jakiś słynny podjazd: Galbier (z którego zjechaliśmy tu wczoraj), Col du Granon, Col du Montgenevre, Coll de l'Echelle czy Col d'Izoard. Dzisiaj nasze koła potoczą się w górę na ostatnią z nich, aż na wysokość 2360 m n.p.m. Ten podjazd jest nieco krótszy niż Galibier czy Iseran z wcześniejszych dni, ale "trzyma": całość to nieco ponad 19 km z nachyleniem średnim ok 6,5%, ale tez jednym dość długim wypłaszczeniem, co powoduje, że odcinki podjazdowe wielokrotnie dobijają tu do 9-10%. Na całej długości podjazdu mamy wydzielony z boku pas dla rowerów, dzięki któremu ruch samochodowy, choć i tak bardzo niewielki, jest dodatkowo optycznie odseparowany od rowerowego. Przez początkowe kilometry podziwiamy malejące w dole z każdym zakrętem Briancon, a im wyżej, tym sceneria zmienia się z sielskiej i małomiasteczkowej na surową, groźną i górską. Wspaniałe miejsce! Zjazd na południe to kolejny z tych, które pamięta się przez długie lata. Byliśmy tu w 2017 roku i oglądaliśmy na żywo ostatni Tour de France z wykonaniu Alberto Contadora. Będąc tam na szczycie i patrząc z góry na opadające w dół serpentyny, chętnie opowiemy Wam co się wtedy tam działo :) Końcowa faza zjazdu to przepastna, wąska i stroma dolina rzeki Guil, z której po kilkunastu kilometrach odbijemy na drugą przełęcz dzisiejszej trasy- Col de Vars (2109 m n.p.m). To minimalnie krószy (18 km) i minimalnie mniej nachylony (6%) podjazd od Izoard. Prowadzi przez słynny ośrodek narciarski Vars, w którym odbywają się co roku zawody w biciu rekordów prędkości na nartach zjazdowych. Z naszej drogi świetnie widać szczyt z którego rozpędzają się narciarze i osiągają prędkości rzędu 250 km./h.
Po wyjechaniu na Col de Vars czeka nas kolejny fantastyczny, kręty zjazd, po którym dotrzemy do kolejnej bazy w Barcelonette.
Highlights: Col d'Izoard, Col de Vars
Dzień 8: Barcelonnette - Valdeblore (101 km, 2305 m)
Dziś odbijemy nieco od głównego szlaku Route des Grandes i pojedziemy drogą alternatywną, równoległą do tej bazowej. Wszystko po to, aby dodatkowo uatrakcyjnić przejazd przez francuskie Alpy i zdobyć kolejnego kolosa, od którego wyżej da się wyjechać szosą już tylko w dwóch miejscach w Europie. Tak, nadszedł dzień, w ktorym zmierzymy się z trzecią najwyższą drogą Europy- Cime de la Bonette, prowadzącą do wysokość 2802 m n.p.m! Przez bardzo wiele osób mylona jest z przełęczą Col de la Bonette, która jest oczywiście jej częścią, ale sama w sobie jest "dopiero" ósmą najwyższą droga asfaltową w Europie (2715 m n.p.m), a to właśnie niewielka, dwukilometrowa pętla odchodząca w bok, wznosi się wyżej o kolejne 90 m. Wyżej wyjedziemy tylko na Ötztaler Gletscherstraße w Austrii i Pico Veleta w Hiszpanii.
Po niemal płaskim początku i 10 km rozgrzewki, gdzie wysokość cały czas oscylować będzie w granicach 1100 m n.p.m, odbijamy na południe i rozpoczynamy nieprzerwane 23 km wspinaczki ze średnim nachyleniem 6,4%. Przed nami nieco ponad półtora kilometra w pionie, aż na legendarny szczyt. Towarzyszyć nam będą widoki z gatunku tych absolutnie najlepszych, a w wyższych partiach gdzieniegdzie, mimo iż będziemy tu w środku lata, być może napotkamy wciąż leżące tu śniegu. Będziemy wszak na niemal 3000 m n.p.m! Szczyt osiągniemy stosunkowo szybko, bo po nieco ponad 30 km do startu. A to oznacza, że kolejne 50 km (!) będziemy jechać niemal non stop w dół! Zjazd skończymy na wysokości ok 500 m n.p.m, skąd podjedziemy 500 m do góry do połowy podjazdu na Col de Saint Martin, gdzie zlokalizowany jest nasz kolejny nocleg.
Highlights: Cime de la Bonette, Col de la Bonette
Dzień 9: Valdeblore - Mentona (91 km, 1945 m)
Ostatni etap przejazdowy na całym wyjeździe, na którym dojedziemy aż do brzegu Morza Śródziemnego. Zapytacie: skoro jesteśmy na ponad 1000 m n.p.m, a zjeżdżamy do morza, to cały dzień będzie w dół? Można powiedzieć: "i tak i nie". Otóż owszem, deniwelacja będzie dziś znaczna, ale po drodze wyrosną nam jeszcze trzy "zmarszczki" do pokonania. Pierwszą będziemy mieć już w połowie zaliczoną- na Col de Saint Martin zostanie nam ok 7 km, rozgrzewkowej, przyjemnej wspinaczki. Po długim zjeździe dotrzemy do stóp kolejnej przęłęczy-legendy nie tylko z kolarskiego punktu widzenia, ale i z tego związanego ze sportami motorowymi. Col de Turini! Osławiona przełęcz będąca rokrocznie trasą jednego z OS-ów najsłynniejszego rajdu samochodowego świata, należącego do eliminacji WRC- Rajdu Monte Carlo. I choć nie jest to podjazd ani najdłuższy, ani też najwyższy na naszym wyjeździe, to jest on najstromszy :) Na 15 km wspinaczki nachylenie średnie sięga prawie 7,5%, co oznacza, że na relatywnie krótkim odcinku pokonamy ponad 1000 m w pionie- zatem kolejne HC do kolekcji! O serpentynach Col de Turini i ich malowniczości rozpisywały się już media zarówno kolarskie jak i motosportowe. Widoki jednak mocno się zmienią względem tych, które obserwowaliśmy do tej pory, bo od teraz skały, które będą nas otaczać to głównie wapienie, z których zbudowane sa Alpy Nadmorskie. Do spółi z coraz cieplejszym klimatem południa Francji, będzie to miało także wpływ na roślinność, która szybko zmieni się z wysokogórskiej na śródziemnomorską. Po fantastycznym i krętym jak spaghetti zjeździe, czeka nas jeszcze jeden podjazdowy akcent- Col de Castillon. W obliczu poprzednich kolosów zaledwie niewielka zmarszczka (7 km, 5%), za to wyjątkowo piękna i co najważniejsze ostatnia na oficjalnym, szlaku Grandes Alpes. Na zjeździe z niej ujrzymy upragniony lazur Francuskiej Riwiery. Ostatnie dwa noclegi spędzimy na samym morzem.
Highlights: Col de Saint Martin, Col de Turini, Col de Castillon
Dzień 9: Klasyka Lazurowego Wybrzeża (100 km, 1960 m)
Szczęśliwi i spełnieni po przejechaniu całego szlaku Grandes Alpes udamy się ostatniego dnia na ostatnią, lokalną rundę. Bo jak to- być na Lazurowym Wybrzeżu, nie poczuć tutejszego kolarskiego klimatu i nie uszczknąć choć trochę z tych fenomenalnych tras?
Zabierzemy Was na dwie najbardziej znane przełęcze Riwiery- Col de la Madone (13 km, 6,7%) i Col d'Eze (10 km, 5%). Obydwie przełęcze charakteryzują się wspaniałymi widokami, gdzie błękit morza spotyka się z bielą tutejszych strzelistych gór, a wszystkie doznania estetyczne potęguje piękny zapach rozgrzanych w słońcu pinii wydzielających z siebie olejki eteryczne. Mimo iż czeka nas kolejna górska jazda, będzie to już czysta przyjemność i relaks po batalii z największymi podjazdami Europy.
Pomiędzy obydwoma przełęczami zabierzemy Was do Mariny w Nicei, gdzie przy samym nabrzeżu usiądziemy na kawę w miejscu znanym na całym świecie- Cafe du Cyliste. Zaś na szczycie Col d'Eze, staniemy z znakomitej francuskiej boulangerie na przepyszną bagietkę z sałatką nicejską- niebo w gębie! Z Col d'Eze pozostanie nam głównie zjazd, którym trafimy prosto do tak …słynnego jak i małego państewka- Monako, gdzie na własne oczy ujrzymy tutejszy splendor, przepych i bogactwo, a mijając się raz po raz z kolejnym Ferrari, Bugatii czy Lamborghini (które już po kilku chwilach przestaną robić na Was wrażenie- tyle ich tu jest) przejedziemy się kultową trasą toru ulicznego F1. Ostatnie kilometry to niemal płaskie kilka km do naszego hotelu nad morzem.
Highlights: Col de la Madone, Col d'Eze, Monako, Cafe du Cycliste,
Dzień 10: Wylot
Transfer na lotnisko w Nicei. Wylot do Polski.
Zarezerwuj swoje miejsce i jedź z nami
Radość z odkrywania i jazdy najpiękniejszymi trasami, w gronie pasjonatów kolarstwa.
Termin:
14 - 24.08.2025
Cena:
6800 zł
Cena zawiera:
-
Zakwaterowanie w hotelach, pokoje dwu (8 nocy) i pięcioosobowe (2 noce)
-
śniadania (+ 2x obiadokolacja na dwóch noclegach)
-
Przewóz rowerów i bagażu z Krakowa do Francji i z powrotem
-
przewóz bagażu uczestników na etapach przejazdowych
-
Transfery lotniskowe
-
Opiekę przewodników-pilotów
-
Zaplanowane tras na każdy dzień (plus pliki gpx)- 9 dni jazdy
-
zestaw żeli i batonów na wyjazd
-
bidon i skarpetki klubowe MJPro Tour
-
Ubezpieczenie KL, NNW
-
Składkę na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny i TFP
-
Uśmiechnij się, nasz pilot będzie robić zdjęcia!
-
Niezapomniane przeżycia dzielone z pasjonatami kolarstwa
Cena nie zawiera:
-
przelot samolotem
Na czym będziesz jeździć?
W cenie zawarty jest transfer Twojego roweru.
Możliwość wynajęcie roweru szosowego z wypożyczalni MJPro Tour:
-
Bianchi Sprint, Shimano 105 disc, mech- 950 zł
-
Bianchi Sprint, Shimano 105 disc, di2- 1250 zł
-
Cube Litening C68x, Ultegra 11s di2, disc- 1250 zł
Czy ten wyjazd jest dla mnie?
Nasza kategoria wyjazdu: górski! Wyjazdy stworzone z myślą o prawdziwych entuzjastach kolarstwa, którzy pragną niezapomnianych chwil na rowerze.
Na uczestników czekają wymagające podjazdy (jazda we własnym tempie), niektóre powyżej 20 km długości oraz techniczne zjazdy.
Trasy zaplanowane na każdy dzień wymagją obycia z codzienną wyamagającą jazdą. Możliwość indywidualnego “rest day” w niektórych dniach. Zazwyczaj możliwość modyfikacji trasy - wydłużenia/skrócenia wedle preferencji uczestnika.
Rekomendowane loty:
LOT, Warszawa - Genewa, godz. 16:40 - 19:00
LOT, Nicea - Warszawa, godz. 19:40 - 22:00
KLM, Kraków - Amsterdam - Genewa, godz. 14:00 - 18:35
KLM, Nicea - Amsterdam - Kraków, godz. 6:30 - 11:10
Wspomnienia z francuskich Alp
Niesamowite wspomnienia, z jednej z najlepszych rowerowych miejscówek, przejechanej w świetnym gronie