Niezależnie czy trenujesz kolarstwo szosowe na poważnie, ścigasz się, czy uprawiasz "kolarstwo romantyczne", październik często kojarzy się z końcem sezonu kolarskiego. Kiedy w Polsce temperatura drastycznie spada na niewiele stopni powyżej zera, a dzień znacznie się skraca odwrotnie proporcjonalnie do ilości wody zaczynającej lać się z nieba, Włosi wciąż cieszą się przyjemną temperaturą i Słońcem. Chciałbyś się poczuć tak jak oni i nieco przedłużyć sobie lato?
 

Zapraszamy na wyjazd do włoskiej Kampanii, regionu ze stolica w Neapolu, znajdującego się w centralnej części Apeninów, rozciągniętego wierzchołkach wulkanicznych i przepięknych zboczach wpadających wprost do Morza Tyrreńskiego. Regionu, w którym starożytność, jej historia i dziedzictwo są na wyciągniecie ręki, okraszonego wyjątkową architekturą i poprzecinanego szosami tak pięknymi, o tak niesamowitych widokach, że usta mimowolnie otwierają się z zachwytu. 
 

W ciągu tygodniowego pobytu pokonamy na naszych szosówkach drogi zarówno górskie, jak i te nadmorskie. Planujemy wspiąć się rowerami na Wezuwiusza. Zaliczymy także podjazd także do Motevergine di Mercogliano, wyjątkową drogą o ponad 30 ciasnych serpentynach, na której w 2011 roku Bart de Clerq wygrał etap Giro d'Italia, jadąc w ucieczce i dojezdżając do mety o pół roweru przed skaczącymi z peletonu Scarponim i Kreuzigerem. Przejedziemy się po zapierających dech w piersiach szosach prowadzących wokół Półwyspu Sorrentańskiego, dojeżdżając do takich perełek jak miasta Amalfi, Ravello czy Positano. Będzie możliwość zobaczenia słynnych, zasypanych wieki temu przez popioły wulkaniczne Pompei, a miłośnicy Pink Floyd będą mogli zobaczyć amfiteatr, w którym został nagrany słynny koncert "Live at Pompeii". Będziemy mieć także okazję zjeść (nie boimy się tego stwierdzić) najlepszą pizzę na świecie!

​

Przede wszystkim jednak, nasz wyjazd do Kampanii, to kwintesencja kolarstwa romantycznego. Zero presji na wynik, świetna kuchnia, włoski luz... Uwielbiamy to!