top of page

SZWAJCARSKIE
PRZEŁĘCZE

Zmierz się z szosowymi
ikonami Szwajcarii!

Fascynująca pętla przez sześć kantonów wschodniej Szwajcarii i ich klasyczne przełęcze.

W programie m.in.:

Furkapass, Przełęcz Św. Gotarda, Klausenpass, Sustenpass, Lago di Como, Muro di Sormano

Dystans:

703 km lub 355 km

Przewyższenia:

15150 m lub 8600 m

Wyjazd: 8 dni / 7 nocy

lub 5 dni / 4 noce

Samolot

Średnio dziennie: 117 km lub 

Średnio dziennie: 2525 m lub 2866 m

3 - 10.08.2025

6 - 10.08.2025

Różne hotele

Szwajcaria,  ojczyzna najlepszych zegarków i scyzoryków, sera, banków, ale co dla nas najistotniejsze- miejsce poprzecinane na wskroś wymarzonymi do jazdy na rowerze szosowym drogami. 
 

Przygoda

Drogami, których nazwy, nawet jeśli nie pojawiają się często na największych wyścigach świata, elektryzują kolarzy z całego świata. Bo przecież każdy z nas słyszał o takich kolosach jak Przełęcz Św, Gotharda, Nufenen, Furka, czy Susten. I chyba każdy marzy o zdjęciu na zakręcie przy hotelu Belvedere pod przełęczą Furka (znanej nie tylko "kolarsko", ale i będącej jednym z miejsc akcji słynnej części Bonda "Goldfinger").

A co gdyby tak nie ograniczać się do jednego kantonu i przejechać przez te wszystkie wspaniałe drogi z miejsca na miejsce, jednocześnie odwiedzając najlepsze zakątki i przełęcze wschodniej Szwajcarii?

Co więcej- zacząć wyjazd od legendarnej Madonna del Ghisalo i Muro di Sormano oraz okolic jeziora Como, wokół którego co roku w październiku rozgrywa się kllasyk Il Lombardia, kończący kolarski sezon?
 

Z nami jest to możliwe! Na naszym wyjeździe będziecie mieli możliwość spełnienia swoich kolarskich marzeń. W oparciu o wieloletnie doświadczenie w organizowaniu wyjazdów niestacjonarnych, przygotowaliśmy specjalny program, zaczynający się w okolicach Lecco, wiodący na północ przez słynną Splugenpass  i Oberalppass prosto do serca Szwajcarskich Alp i kantonu Uri!

A dla osób, którym bardziej odpowiada krótszy wariant wyjazdu, istnieje możliwość rozpoczęcia go w trzecim dni wariantu dłuższego, od razu od Andermatt.

Hotel i wyżywienie

Hotel Moderno (Lecco) - 2 noce

Hotel Reich (Cazis) - 1 noc

Alpenhotel Schlüssel (Andermatt) - 3 noce

Hotel am Kreisel (Lachen) - 1 noc

Wszystkie noclegi ze śniadaniami.

Wariant krótszy zaczyna w Andermatt.

Wsparcie na trasie
 

Podczas jazdy będziesz cieszyć się pełnym wsparciem ze strony naszego profesjonalnego zespołu.
 

Piloci MJPro Tour to doświadczeni kolarze, których łączy pasja do jazdy na rowerze. Pomożemy zapewnić grupie bezpieczeństwo, czerpanie z radości z jazdy oraz niezapomniane wspomnienia . Cały czas w telefonicznej dyspozycji grupy jest bus, który w razie potrzeby może może zabrać grupę bądź uczestnika do bazy, co zapewnia dodatkowy spokój i komfort.


Wszyscy uczestnicy otrzymają dostęp do plików tras, dzięki czemu każdy będzie mógł jeździć w grupie bądź we własnym tempie. 

Na wszystkich odcinkach przejazdowych bagaż główny uczestników będzie przewożony busem MJPro Tour.

Szwajcaria-37.jpg

Ocena: 10/10

"To był mój drugi wyjazd z MJPro Tour. Było męcząco, ale nieziemskie widoki, ikoniczne podjazdy i zapach gór wszystko wynagrodziły."


Uczestnik, Lato 2021

Zdjęcie obok: Bruki Passo San Gottardo

Program

Ty możesz skupić się na jeździe - my zadbamy o całą resztę.

Jeździmy w duchu social-ride, no drop (czekamy na szczytach).
Staramy dopasowywać kolejność i same trasy w miarę możliwości do panującej pogody oraz formy uczestników.
Poszczególne trasy i ich kolejność mogą być modyfikowane pod indywidualne preferencje. 

W razie chęci/potrzeby rekomendujemy Rest Day, oferujemy także trasy recovery ride w większości miejsc.

Dzień 1: Przylot do Bergamo


Bus z rowerami wyjeżdża na miejsce dzień przed przylotem grupy. Po przylocie do Bergamo transfer busem do Lecco i popołudniowo-wieczorna runda rozgrzewkowa. Wieczorem współne wyjście na kolację integracyjną.
 

Dzień 2: Śladami Il Lombardia (106 km, 2014 m)

Zaczniemy od prawdziwej kolarskiej klasyki. Wyścig Il Lombardia, co roku kończący sezon zawodowego ścigania, piąty z "monumentów" to pozycja kultowa w kalendarzu najbardziej uwielbianych przez kibiców sportowych wydarzeń. Jego trasa niemal co roku zahacza o miejsca, w które dziś Was zabierzemy. Od Lecco ruszymy na zachód, na masyw Monte San Primo- góry, której podnóże z obydwu stron oblewają wody Lago di Como. Już po kilku kilometrach jazdy nasza trasa zacznie się stopniowo wznosić. Po minięciu kilku niewielkich miasteczek położonych u stóp potężnej, tysiącmetrowej ściany masywu Monte Cornizzolo, skręcimy na północ i udamy się nieco bardziej do góry (5,5 km, 4,5%) w kierunku Madonna del Ghisallo- rozsławionego na cały kolarski świat niewielkiego kościoła na szczycie góry Ghisallo. Tutejsza Matka Boska jest uznana za patronkę wszystkich kolarzy, a w samym kościele znajduje się niewielkie rozmiarami, ale ogromne pod względem cennych zbiorów muzeum kolarstwa. Zobaczymy tu zgromadzone w pigułce ponad 100 lat historii naszego ukochanego sportu. Po wizycie w muzeum i krótkiej rundzie wokół szczytu masywu, wrócimy kawałek na południe aby po chwili odbić na jeden z najbardziej znanych podjazdów na świecie: Colma di Sormano (7,1 km, 8i,8%). Znany jest on z wielokrotnej obecności na trasie wyścigu Il Lombardia, ale przede wszystkim z jego końcowej części : Muro di Sormano. Ten krótki, bo zaledwie 1,7 km odcinek, ma nachylenie średnie o wartości 16,4%, a w kilku miejscach dobija do 27%. Droga znana jest także  ze swojego wyglądu: każdy kolejny metr w pionie jest tu zaznaczony na asfalcie, a w końcowej części okraszony jest sentencjami. To jedno z miejsc, które koniecznie trzeba odhaczyć na swojej kolarskiej "bucket list". Ale nie  martwcie się- jeśli nie będziecie się czuć na silach aby podjechać tę "hopkę", jest możłiwość objechania jej naokoło, główną drogą na Colma di Sormano., Stromy zjazd do Nesso nie jest już tak szaleńczy jak podjazd pod Muro, ale tu też trzeba będzie wykazać się umiejętnościami, a frajdę ze zjazdu podbije dodatkowo piękny widok na zachodnią odnogę Jeziora Como. Przy dobrej widoczności, po drugiej stronie jeziora dostrzeżemy słynną willę Balbianello. Pamiętacie dość przaśną scenę "I don't like sand..." z "Ataku Klonów"? A może o wiele lepszą, tę z "Casino Royale", kiedy James Bond spotyka Vesper w trakcie rekonwalescencji? Kręcone były właśnie tutaj. Ostatnie 40 km to niemal płaski powrót wzdłuż samej wody aż do Lecco, z pięknymi widokami na południowe Alpy spotykające się z taflą słynnego Como.

Highlights: Muro di Sormano, Madonna del Ghisallo, Lago di Como
 

Dzień 3: Przejazd do Szwajcarii (148 km, 2880 m)

​​

Po dniu stacjonarnym po włoskiej stronie czeka nas pierwszy na tym wyjeździe etap przejazdowy. Od razu, od samego startu ruszymy do góry, wschodnią stroną Lecco, na Colle Ballisio (10 km, 5%), oddalając się na chwilę od brzegu jeziora. Po zaliczeniu przełęczy "rozgrzewkowej" i zjeździe z powrotem do wód Como, pojedziemy ok 40 km niemal płasko na północ, aż do końca jeziora, a potem do zabytkowej, przepięknej Chiavenny, w której rozpoczniemy smakowanie głównego dana dzisiejszej trasy. Przed nami 25,5 km podjazdu na Splugenpass (od włoskiej storny znanej jako Montespluga), z nachyleniem średnim 5,9%, co oznacza niemal 1500 m czystej wspinaczki. Drogę można śmiało uznać za jedną z najpiękniejszych w Europie: od Chiavenny na północ prowadzi wąski, nieprawdopodobnie widokowy asfalt, a do tego niesamowicie krety: na odcinku 25 km do szczytu pokonujemy aż 51 ciasnych "patelni", czyli o 3 więcej niż na słynnym Stelvio, przy bardzo podobnej długości podjeżdżania. Brzmi zachęcająco? No to dołóżmy do tego jeszcze nieporównywalnie mniejszy ruch niż na "królowej" włoskich przełęczy, potężne, górskie jezioro przy szczycie i niemal niezmąconą przez człowieka dziką atmosferę na końcu podjazdu na wysokości 2114 m n.p.m. Ta przełęcz to prawdziwa perła pośród alpejskich szos. A po pokonaniu podjazdu nagroda najlepsza z możliwych 40 km niemal nieprzerwanego zjazdu z kolejnymi malowniczymi serpentynami i widokiem na okoliczne trzytysięczniki. I tak aż do noclegu w szwajcarskim Cazis, gdzie zatrzymamy się na jedną noc, w przytulnym, rodzinnym hotelu.

Highlights: Splugenpass, Lago di Como, Chiavenna
 

Dzień 4: Do królestwa szwajcarskich szos. (96 km, 1880 m)

 

Drugi dzień, w którym przejeżdżamy z miejsca na miejsce. Po wczorajszym, wybitnie górskim dniu, dziś czeka nas trasa nieco łatwiejsza, z jednym większym podjazdem. Od Cazis udamy się na zachód i po kilku niewielkich pagórkach zaczniemy stopniowo zdobywać wysokość, podążając w górę rzeki Vorderrhein, wzdłuż której umiejscowione są znane szwajcarskie ośrodki narciarskie, ze słynnym Laax i Ilanz na czele. Aż do 72 km nachylenie nie bezie sprawiać nam żadnych większych trudności (klasyczne "płasko pod górę"), oscylując pomiędzy 1 a 5%, dzięki czemu spokojnie kręcąc i relaksując się w otoczeniu wspaniałych gór , nabierzemy sił przed kolejnymi dniami i akcentem, który czeka na nas na koniec dzisiejszej trasy: Oberalppass. Od Rueras droga zacznie się robić coraz stromsza, a nam pozostanie ok 10 km podjazdu z nachyleniem średnim nieco ponad 6%. Choć Oberalppass nie jest tak znaną droga jak Splugen, czy sąsiednia Furka, nie sposób nie docenić jej niezwykłej urody. Szeroka, przestrzenna dolina i wznosząca się po jej krawędzi kolejna wyjątkowo kręta droga tworzą tu scenerię niesamowicie przyjemną dla oka. "Miałem okazję podjeżdżać tę drogę jeszcze w czasach gdy przemierzałem Szwajcarię na MTB w latach 2010-2013 i do dziś mam przed oczami te piękne obrazy: stromą ścianę Piz Giuv po prawej stronie, kręty asfalt wznoszący się po niej i to rozległe jezioro na szczycie podjazdu, z wypłaszczającą się przy nim na kilka kilometrów drogą. A potem ten dość krótki, ale cudowny zjazd do Andermatt, którym w przeciwległym kierunku śmigali do góry biegacze narciarscy na nartorolkach" - Maciek Proficz. Po osiągnięciu 2044 m n.p.m. zjeżdżamy do jednego z najbardziej znanych i kolarsko i narciarsko szwajcarskich kurortów: Andermatt, gdzie w pięknym i komfortowym hotelu Schlussel zostajemy na trzy kolejne noclegi. Po połudnniu nasz bus wyjeżdża po grupę przylatuącą do Zurychu na skróconą wersję wyjazdu.

 

Highlights: Oberalppass, Andermatt

Dzień 5: Królewski etap i trzy potężne przełęcze (120 km, 3700 m)

 

Odpoczęliście wczoraj? No to dzisiaj zabieramy Was na prawdziwą szwajcarską klasykę i trasę, którą z pewnością wpiszecie w swoich pamiętnikach jako jedną z najpiękniejszych i najbardziej wymagających w Waszym kolarskim życiu :) Z Andermatt ruszymy od razu w dół, na północ. Po kilku km jazdy zatrzymamy się na chwilę z boku trasy i pokażemy Wam jedną z największych architektonicznych atrakcji regionu: zabytkowy Teufelsbrucke (Most Diabła)- kamienną konstrukcję z końca XVI wieku, zbudowaną tu w celach handlowych i militarnych, spajającą monumentalne granitowe ściany Alp nad głębokim, kanionem rzeki Reuss. Stara droga wiodąca dalej w dół to prawdziwe budowlane arcydzieło- zjedziemy nią w dół aż do Göschenen- kolejnej znaczącej dla regionu miejscowości; to tutaj znajduje ostatnia stacja kolejowa przed wjazdem do starego tunelu kolejowego pod Przełęczą Św. Gottarda. Po przejechaniu kilku kilometrów i dojeździe do Wassen odbijamy na pierwszy tego dnia podjazd. I to jaki! Przed nami niemal 18 km wspinaczki ze średnim nachyleniem 7,6%. Początkowowo w waskiej, skalistej dolinie, która z każdym kilometrem otwiera się coraz szerzej i stopniowo staje się coraz bardziej zielona i przestrzenna. Dzwonki szwajcarskich krów pasących się na rozległych zielonych łąkach, ośnieżone trzytysięczniki i ta piękna, mało ruchliwa, trawersująca zbocze góry droga, kończąca się na wysokości 2259 m n.p.m- mimo iż jest tu co podjeżdżać, to pokonywanie kolejnych metrów w pionie to czysta poezja. Najlepsze jednak czeka nas zaraz po szczycie i przejechaniu przez niego krótkim tunelem. Zjazd na zachód do Innertkirchen to ucieleśnienie zjazdu idealnego: prawie 30 km w dół, idealna nawierzchnia, perfekcyjnie wyprofilowane zakręty i absolutna potęga górskich widoków. Trudno się w tej drodze nie zakochać! Po zjeździe do miejscowości i krótkiej przerwie na kawę, ruszamy ponownie do góry, na kolejnego kolosa: Grimselpass (26,5 km, 5,8%). Droga na tę majestatyczną przełęcz rozpoczyna się niepozornie, lekkim gradientem, który po kilku kilometrach zacznie stopniowo rosnąć. Po drodze natrafimy na kilka tuneli, ale nie będziemy musieli nimi podjeżdżać- dla rowerów dom użytku pozostała stara droga, podwieszona fantastycznie na skalnych półkach nad przepaścią. Ostatnie, kilometry pokonamy spoglądając na ogromną tamę jeziora Grimselsee i konstruowaną bezpośrednio pod nią nową zaporę Spitallamm. Na przełęczy, na wysokości 2164 m n.p.m otworzy się rozległy widok na Alpy Berneńskie i kolejne w okolicy przęłeczy jezioro. Zjedziemy wzdłuż niego kolejnym wspaniałym zjazdem (choć jak na warunki alpejskie dość krótkim), aby zaraz po nim zacząć podjeżdżać drogą, na która prawdopodobnie każdy z Was czeka najbardziej- mityczna Furka zaczyna się właśnie tutaj. O jej walorach estetycznych napisano już całe epopeje, o znaczeniu turystycznym, filmowym (znowu James Bond) i kolarskim również. To po prostu trzeba przejechać! I koniecznie zrobić sobie zdjęcie na zakręcie przy słynnym, nieczynnym już od kilku lat Hotelu Belvedere. Po 10 km podjazdu ze średnim nachyleniem 6,5% dotrzemy na wysokość 2437 m n.p.m i spojrzymy z góry na fantastyczną panoramę Alp. Stąd pozostaje nam już tylko wąska, pozbawiona barierek, przepiękna droga w dół do Hospental i Andermatt.

 

Highlights: Sustenpass, Grimselpass, Furkapass
 

Dzień 6: Drogowe zabytki Szwajcarii (105 km, 3150 m)

 

Jeśli mało Wam po wczoraj Furki, to dzisiaj będzie kolejna okazja do obcowania z tą sławną drogą. Nasza trasa rozpocznie sie w kierunku odwrotnym do wczorajszego. Zaczniemy od podjazdu na Furkę od strony wschodniej i zjazdem przy Belvedere. Będziemy mieć oczywiście kolejną okazję do sesji zdjęciowej na tutejszych malowniczych zakrętach i koło słynnego hotelu. Podjazd opd Hospental jest nieco trudniejszy i dłuższy niż od strony zachodniej: 12 km i 7%. Zjeżdzając na zachód nie odbijamy w prawo na Grimsel, a udajemy się dalej w dół aż do Oberwaldu, gdzie swój początek ma tunel kolejowy pod Furką. Stąd ostro w lewo i po chwili jeszczxe bardziej ostro do góry: wyrasta przed nami Nufenenpass. Najwyższa (2478 m n.p.m) i najtrudniejsza przełęcz na całym wyjeździe. Mimo iż nie jest najdłuższa ("zaledwie" 13 km), to jej stały, sztywny gradient, w wielu miejscach trzymający po 10-11% przez dłuższy czas (całość średnio 8,2%), niesamowicie daje się we znaki naszym nogom. Ale warto się pomęczyć. Przełęcz, choć sąsiadująca z Furką i Grimselem, ma zupełnie inny charakter- jest o wiele bardziej surowa, dzika i nieokiełznana. Szczególe wrażenie robi po osiągnięciu najwyższego punktu, w momencie kiedy spojrzymy w dół na drogę, którą podjeżdżaliśmy. Po krótkiej przerwie na szczycie i zebraniu całej grupy czeka nas długi zjazd na wschód do Airolo, a stąd kolejna z przełęczy- legend: Święty Gotard. Przeprawa przez nią możliwa jest obecnie na aż cztery sposoby: tunelem kolejowym, tunelem drogowym, nową drogą asfaltową przez szczyt przełęczy oraz... zabytkową Tremolą od Airolo. My zdecydowanie wybieramy tę ostatnią. Podjazd z Airolo ma 12,5 km długości, ze średnim nachyleniem 7%, a 3/4 długości tej przepięknej drogi to pamiętający jeszcze połowę XIX wieku drobny bruk, który wije się do góry aż na wysokość 2105 m n..p.m. Podjeżdżanie tej przełęczy to doświadczenie nie do pomylenia z żadnym innym: historię czuć tu na każdym metrze w pionie, a lekkie wibracje od drobnego, równiutkiego i idealnie zachowanego bruku, wprowadzają w swoisty trans przy pokonywaniu kolejnych kilometrów. Na koniec nagroda najlepsza z możliwych: jeden z najszybszych i najszerszych alpejskich zjazdów, aż do Hospental- czysta ekstaza!

Highlights: Furkapass, Nufenenpass, Przełęcz Św. Gotarda
 

Dzień 7: W kierunku jezior (128 km, 1850 m)

 

Przed nami ostatni dzień wyjazdu i jednocześnie ostatni przejazdowy etap. Opuszczamy Andermatt i podobnie jak w dniu z Sustenpass, ruszamy w dół (ponad 1000 m deniwelacji) na północ. Dzisiaj będzie ostatnia szansa, na zobaczenie ponownie Teufelsbrucke. Na zjeździe zamiast odbicia w lewo na Susten, jedziemy dalej prosto wzdłuż rzeki Reuss, aż do jej ujścia w Altdorf, gdzie wpada do wód jednego z najsłynniejszych jezior Szwajcarii: Jeziora Czterech Kantonów. Jego nazwa mówi sama za siebie: każdy z jego brzegów to inny kanton kraju Helwetów. W Altdorf, niewielkiej stolicy kantony Uri, odbijamy w prawo na jedyną tego dnia przełęcz: Klausenpass. Mimo iż jesteśmy już nieco niżej niż w poprzednich dniach, to podjazd na tę kolejną, niesamowicie urokliwą przełęcz jest sporym wyzwaniem. 24 km podjazdu, ze średnim nachyleniem 6%, daje ponad 1400 m przewyższenia i końcową wysokość 1948 m n.p.m. Droga na przełęcz to kolejna z tych o dzikim charakterze: prawie nie ma tu barierek, co dodatkowo potęguje ogrom otaczającej ją scenerii. Na samej górze, kolejny zabytkowy, kameralny hotel o tak charakterystycznej dla tej części kraju architekturze. W hotelu zatrzymamy się na krótką przerwę przed ostatnim na wyjeździe długim zjazdem: pokonamy w dół ponad 1500 m w pionie, a te wspaniały rollercoaster zaprowadzi nas aż do doliny rzeki Linth, z której na koniec, nieco pagórkowatym, pofałdowanym terenem dojedziemy do końca naszej trasy nad samym jeziorem Zuryskim. Ostatni nocleg zaplanowaliśmy w niewielkim Lachen- pięknej miejscowości położonej nad samym brzegiem jeziora. To świetne miejsca na zrelaksowanie się po tygodniu górskich wrażeń.

 

Highlights: Klausenpass, Jezioro Czterech Kantonów, Zurichersee

Dzień 8 - Powrót do Polski


Transfer na lotnisko w Zurychu w godzinach porannych i wyjazd busa z bagażem i rowerami do Polski.
 

Zarezerwuj swoje miejsce i jedź z nami

Radość z odkrywania i jazdy najpiękniejszymi trasami, w gronie pasjonatów kolarstwa.

Terminy:

Cena:

6800 zł (wariant dłuższy)

4400 zł (wariant krótszy)

Cena zawiera:
 

  • Zakwaterowanie w hotelach, pokoje dwuosobowe

  • śniadania

  • Przewóz rowerów i bagażu z Krakowa

  • Transfery lotniskowe

  • Opiekę przewodników-pilotów

  • pakiet żeli i batonów na cały wyjazd

  • bidon i skarpetki klubowe MJPro Tour

  • Zaplanowane tras na każdy dzień (plus pliki gpx)

  • Ubezpieczenie KL, NNW

  • Składkę na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny i TFP

  • Uśmiechnij się, nasz pilot będzie robić zdjęcia!

  • Niezapomniane przeżycia dzielone z pasjonatami kolarstwa

Cena nie zawiera: 
 

  • przelot samolotem
     

Na czym będziesz jeździć?


W cenie zawarty jest transfer Twojego roweru.

Możliwość wynajęcia roweru z wypożyczalni MJPro Tour:

  • Bianchi Sprint, rama karbonowa, napęd Shimano 105 disc (dopłata 750 zł)

Czy ten wyjazd jest dla mnie?
 

Nasza kategoria wyjazdu: górzysty. Wyjazdy stworzone z myślą o prawdziwych entuzjastach kolarstwa, którzy pragną niezapomnianych chwil na rowerze.
 

Na uczestników czekają wymagające podjazdy (jazda we własnym tempie) oraz techniczne zjazdy.


Trasy zaplanowane na każdy dzień wymagją obycia z codzienną wyamagającą jazdą. Możliwość indywidualnego “rest day” w dowolnych dniach. Zazwyczaj możliwość modyfikacji trasy - wydłużenia/skrócenia wedle preferencji uczestnika.
 


Rekomendowane loty:

Miejsce startu: Lecco (wariant dłuższy)
Ryanair, Kraków - Bergamo, godz. 15:40 - 17:40

Ryanair, Warszawa - Bergamo, godz. 12:40 - 14:45


Miejsce startu: Andermatt (wariant krótszy)

Swiss, Kraków - Zurych, godz. 9:25 - 11:10

Swiss, Warszawa - Zurych, godz. 14:55 - 16:55

Powrót:

Swiss, Zurych - Kraków, godz. 17:20 - 19:00

LOT, Zurych - Warszawa, godz. 10:30 - 12:30


 

Wspomnienia z ikonicznej Szwajcarii

Niesamowite wspomnienia, z jednej z najlepszych rowerowych miejscówek, przejechanej w świetnym gronie

bottom of page